środa, 4 września 2013

Dynia i inne warzywa pieczone z estragonem. Na powitanie jesieni.

Jeszcze słońce dość ostre, jeszcze ciepło, ale jesień już się wychyla zza węgła, niczym ruda hippiska w długaśnych kolorowych swetrach i grubych skarpetach. Kocham jesień, jej wysycony ciepły koloryt, te wszystkie barwy miedzi,  brązu i mosiądzu, te wszystkie tony bordowe i śliwkowe. Kocham stragany uginające się od bulwiastych warzyw o kształtach pełnych, kojarzących się z sytością i bezpieczeństwem. Dziś pierwsze danie w jesiennym, dojrzałym smaku.

Dynię hokkaido przekroiłam wpół, wydrążyłam nasiona i włókna, po czym pokroiłam na mniejsze kawałki i nieco podpiekłam „na sucho”, bo jednak skóry dyniowej nie lubię (no, chyba że w zupie, tam ona zupełnie nie przeszkadza), a wstępna obróbka cieplna pozwala ją łatwiej usunąć.


Białą część sporego pora pokroiłam w talarki. Cukinię skroiłam w dość grube kawałki wraz ze skórką. Kilka szalotek, obrawszy ze skórki, przekroiłam na ćwiartki. Dynię po obraniu ze skóry pokroiłam w sporą kostkę. Jarzyny posoliłam i starannie wymieszałam.

W garnczku rozgrzałam łyżkę masła klarowanego. Dodałam 4 łyżki oliwy cytrusowej. Oliwy smakowe to moje najświeższe odkrycie, ta jest zmieszana z wyciągiem ze skórek z pomarańczy. (Zamiast tego wynalazku można dodać do masła zwykłą oliwę i cienko zestruganą skórkę pomarańczową; tę miksturę trzeba podgrzewać na malutkim ogniu około kwadransa, aż naciągnie cytrusowym aromatem).

Trzymając garnczek na malutkim ogniu, dodałam do tłuszczu dwa wyciśnięte przez praskę ząbki czosnku, łyżeczkę startego imbiru, szczyptę świeżo zmielonego pieprzu, łyżeczkę posiekanej czuszki i dwie garści świeżych liści estragonu. Uwielbiam estragon i namiętnie z nim eksperymentuję. Gdy wszystkie zioła i przyprawy zintensyfikowały swój aromat dzięki podgrzaniu w tłuszczu, zdjęłam garnczek i tak przygotowaną miksturą polałam warzywa.


Piekłam je w temperaturze 150 stopni przez ok. 30 minut. W trakcie pieczenia raz zamieszałam, z poświęceniem powstrzymując się od podjadania.


Następne jesienne dania będę gotować na "kuchni polowej". Wrzesień to czas mojego urlopu. Do zobaczenia po powrocie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz