Czas już jakiś temu obiecałam przepisy na sosy do śledzi, po
czym znikłam bez wieści. Przyczyna banalna: sprzęt elektroniczny odmówił posłuszeństwa,
ot – częsta przed świętami złośliwość rzeczy martwych, które stają na drodze,
wyślizgują się z rąk, wymykają się spod kontroli, upadają na łeb na szyję… nie
chcą współpracować z naszą nieuważnością, zmęczeniem, rozproszeniem,
niedospaniem, pośpiechem – niepotrzebne skreślić.
Już nadrabiam.
Na początek sos pomidorowo-musztardowy, którego już nie robię,
gdyż musiałam wyeliminować z diety pomidory, ale wspominam go z autentyczną
tęsknotą. Trzy łyżki dobrego koncentratu pomidorowego należy rozetrzeć z łyżką
cukru pudru, najlepiej trzcinowego. Do tego idzie łyżka musztardy Dijon i
trzy-cztery łyżki gęstej śmietany zwykłej lub – jeśli ktoś, jak ja, nie używa
krowiego nabiału – śmietanki sojowej. Sos ma być gęsty, ostry i słodkawy
jednocześnie. Śledzie marynowane należy wyjąć z zalewy, pokroić w kawałki ok. 3
cm, ułożyć na półmisku i polać sosem. Można przybrać pomidorkami koktajlowymi,
plasterkami korniszonów, gałązkami koperku. Zazdroszczę temu, kto zje w tym
roku śledzie podane w ten właśnie sposób.
Kolejny sos to jabłkowa „pierzynka”. Niby tradycyjna, jednak
każdy robi ją nieco inaczej. Ja obieram 2 spore szare renety i ścieram je na
drobnej tarce na puch. Szybko zaprawiam jabłka łyżką octu, dzięki czemu
pierzynka nie zbrązowieje. Ścieram również małą cebulę – nie za dużo, gdyż sos
nabierze zbędnej goryczy, co właśnie dziś mi się, nieszczęsnej, przytrafiło. Wystarczy
niecała łyżka cebulowego puchu. Dodaję łyżeczkę soli i – w zależności od
słodyczy jabłka – łyżeczkę lub dwie cukru pudru oraz 3-4 łyżki śmietanki
sojowej. Oczywiście można użyć zwykłej śmietany. Wykładam sos na marynowane
śledzie, pokrojone i ułożone na półmisku. Dekoruję pietruszką, cząstkami
mandarynki, szczypiorkiem, kawałeczkami selera naciowego.
Wysoko na liście moich ulubionych sosów plasuje się
nietypowy sos z powideł śliwkowych. 3-4 kopiate łyżki gęstych, domowych powideł
rozprowadzam niecałą łyżką octu jabłkowego. Dodaję śmietankę sojową i dwie
garści pokruszonych płatków migdałów, starannie mieszam, odstawiam do lodówki
na 2 godziny. Po wylaniu sosu na odpowiednio przygotowane śledzie rozsypuję po wierzchu
płatki migdałowe.
Dziś podjęłam bliską mi osobę wariacją na temat powyższego
przepisu, czyli śledziami w sosie śliwkowo-żurawinowym. Zmieszałam dwie łyżki powideł śliwkowych z dwiema łyżkami smażonej
żurawiny, domowej, a więc przyprawionej zgodnie z moim korzennym smakiem. Jeśli
chce się użyć sklepowej żurawiny, warto wzbogacić ją o szczyptę cynamonu i
kardamonu. Tak przygotowaną mieszankę rozprowadziłam śmietanką sojową, nie
dodając już octu; żurawina jest wystarczająco kwaskowa.
Jeszcze dziś kolejny przepis – na sos koperkowo-kawiorowy. Napiszę też, jak przyrządzić aromatyczne śledzie w oleju z limonką i oliwkami. A także - jak przygotować bliny gryczane, z którymi śledzie podaję.