Śledzie marynowane wyjęłam z zalewy i na kilka godzin (najlepiej
byłoby na całą noc) włożyłam do soku świeżo wyciśniętego z pomarańczy. Sok musi
dokładnie pokryć rybę. Podobnie można postąpić ze śledziami z oleju, ich
finalny smak będzie jednak łagodniejszy.
Również na kilka godzin w soku z pomarańczy namoczyłam dwie spore garści bakalii: rodzynki, całe migdały, orzechy laskowe, nerkowce, a także cieniutko – najcieniej, jak się da – zeskrobaną skórkę z pomarańczy z uprawy ekologicznej (nie są woskowane, wystarczy je przed użyciem sparzyć wrzątkiem, te nieekologiczne trzeba porządnie wyszorować szczoteczką). To ma być samo pomarańczowe tchnienie.
Również na kilka godzin w soku z pomarańczy namoczyłam dwie spore garści bakalii: rodzynki, całe migdały, orzechy laskowe, nerkowce, a także cieniutko – najcieniej, jak się da – zeskrobaną skórkę z pomarańczy z uprawy ekologicznej (nie są woskowane, wystarczy je przed użyciem sparzyć wrzątkiem, te nieekologiczne trzeba porządnie wyszorować szczoteczką). To ma być samo pomarańczowe tchnienie.
Jeśli ktoś chce poeksperymentować z
podkręceniem smaku, może dodać odrobinę płatków chilli, szczyptę cynamonu,
niteczki świeżego imbiru… Mnie jednak wystarcza intensywna słodycz bakalii i
delikatna nuta cytrusowa.
Kiedy sok z pomarańczy zrobił swoje, ułożyłam ryby na półmisku, przybrałam lekko osączonymi bakaliami. Podałam na ciepłych blinach.
Kiedy sok z pomarańczy zrobił swoje, ułożyłam ryby na półmisku, przybrałam lekko osączonymi bakaliami. Podałam na ciepłych blinach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz