piątek, 12 lutego 2016

Nowe pomysły na surówki z marchwi



Czas coraz szybciej zatacza koła i znów ta dziwna pora roku, zwana przeze mnie niezimą, okres szarości, pluchy, wahań ciśnienia, szaleństwa wirusów, osłabienia, przygnębienia, chandry… i przeciwdziałania tymże.

Jak przeciwdziałać? Po pierwsze, jak najczęściej się śmiać, nawet bez powodu. Mózg słucha śmiechu i wierzy śmiechowi. Jestem zafascynowana jogą śmiechu i chętnie się tą fascynacją dzielę. Może by tak dzisiaj pośmiać się do siebie? Do dziecka? Do kota? Do chochelki w kuchni? Minutę? Trzy?

Po drugie, ubierać się kolorowo. I znów, mózg widzi kolory i wierzy kolorom. Im mniej optymistyczna aura, tym bardziej przypominam pawia i papugę. Specjalnie na takie okazje mam kolekcję kolorowych szalików, rękawiczek, korali i kolczyków. Zestawiam szafir z rzekotkową zielenią, doprawiam kroplą amarantu, cytrynową żółć mieszam z koralem i z turkusem. I nie oglądam się na wyrocznie mody ani na komentarze, że nie pasuje, nie przystoi, nie wypada.

Po trzecie, choć trochę się ruszać. Wiem. Też jestem leniwym typem kanapowego kocura. Ale wiem, że jeśli ja się nie ruszam, rusza wszystko to, co wymieniłam w pierwszym zdaniu tego tekstu. Więc podskakuję. Udaję, że tańczę. Boksuję przeciwności losu. I – jeśli uda mi się obudzić w sobie bohaterkę – spaceruję, pomiędzy zimnymi kroplami, pod ołowianym niebem.

Po trzecie, jeść w barwach tęczy. Ostatnio polecałam „kluseczki” z kolorowych marchewek, dziś kolej na marchwiane surówki.


Cztery fioletowe marchewki oskrobałam i starłam na tarce, na grubych oczkach. Posiekałam drobniuteńko centymetrowy kawałek imbiru, posoliłam szczyptą soli, wymieszałam z marchwią. Przygotowałam sos, mieszając energicznie w słoiczku ćwierć szklanki soku z limonki i dwie łyżki syropu klonowego. Zalałam surówkę sosem, dodałam garstkę świeżych liści melisy, dokładnie wymieszałam, odstawiłam na godzinę. Przed podaniem wymieszałam z garścią umytych i osuszonych borówek amerykańskich.



Identycznie sprawiłam cztery duże tradycyjne, czyli pomarańczowe marchewki, też wymieszałam je z posiekanym, lekko osolonym imbirem. Przygotowałam sos, mieszając energicznie w słoiczku cztery łyżki soku z cytryny, pięć łyżek soku z ananasa i łyżkę syropu klonowego. Pokroiłam w grubą kostkę połowę świeżego ananasa. Opłukałam i osuszyłam kilkanaście listków bazylii tajskiej. Wszystko razem wymieszałam, podałam po godzinie przegryzania się smaków.


Mój mózg poczuł się nakarmiony kolorem. 


Ściągawka, czyli potrzebne składniki
Na czerwoną sałatkę:
Cztery spore fioletowe marchewki, centymetrowy kawałek świeżego imbiru, szczypta soli, ćwierć szklanki soku z limonki, dwie łyżki syropu klonowego, garstka świeżych liści melisy, garść borówek amerykańskich
Na pomarańczową sałatkę:
Cztery duże marchewki pomarańczowe, centymetrowy kawałek świeżego imbiru, szczypta soli, cztery łyżki soku z cytryny, pięć łyżek soku z ananasa, łyżka syropu klonowego, pół świeżego ananasa, obranego i pokrojonego w grubą kostkę, garstka świeżych liści bazylii tajskiej


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz