Jednym z najlepszych zimowych źródeł witamin i
mikroelementów są niewątpliwie kiszonki. W tym roku postanowiłam robić je
samodzielnie, aby mieć pewność, że w kapuście nie ma octu i że kwas buraczany
nie jest dosładzany. Korciły mnie też niedostępne raczej na rynku kiszonki z
nietypowych produktów – na przykład z czerwonej kapusty, brukselki lub
kalafiora. Albo z jabłek. Pierwszy raz jadłam kiszone jabłka lata temu na
Huculszczyźnie i, jak to ze mną bywa, zachwyciłam się.
Dostałam na targu ekologiczne koksy. Tęskniłam za nimi
przynajmniej przez dwie dekady! Uwielbiam te drobne, słodkie jabłka o żółtej
skórce w pomarańczowe pasemka. Pachną jak staroświeckie perfumy. W moim domu
rodzinnym koksy przechowywało się w tak zwanej zimnej szafce. Była to szafka
pod parapetem kuchennym, w której temperatura zawsze oscylowała w okolicy zera
stopni, dzięki temu, że ze ściany usunięto jedną cegłę. Trzymaliśmy tam
jarzyny, gruszki klapsy i jabłka: ciemnoczerwone starkingi o błyszczącej
nakrapianej skórce i stożkowatym kształcie, i koksy właśnie. W zetknięciu z
lekko zmrożonym, chrupkim miąższem owocu drętwiały wargi i zęby. Zamarzyło mi
się odtworzenie tamtego lodowatego przysmaku, część jabłek umieściłam zatem w
wiklinowym koszu w mojej loggii. A część postanowiłam zakisić.
2 kg jabłuszek umyłam i dokładnie wytarłam, a następnie
ułożyłam w dużym słoju, przetykając przyprawami. Jako że smak jabłkowej
kiszonki ma być jednocześnie kwaśny, słodki, słony i korzenny, dodałam laskę cynamonu, 6 goździków, gwiazdkę
anyżu, kilkanaście ziaren ziela angielskiego i jałowca oraz kilka liści ziela
angielskiego. Owoce zalałam przestudzoną solanką, taką samą, jaką wiosną używa
się do przyrządzenia ogórków małosolnych – czyli łyżka niejodowanej soli
kamiennej na litr wrzątku.Odstawiłam słój na dwa tygodnie w ciepłe miejsce, nie
zakręcając go, a jedynie przykrywając gazą. Co kilka dni sprawdzałam, czy na
powierzchni nie zbiera się piana, a jeśli się pojawiała, zgarniałam ją czystą
łyżką.
Ukiszone jabłka można po zmiksowaniu dodawać do mięsnych
sosów, świetnie podbijają na przykład
smak duszonej cielęciny. Można pokroić je w ćwiartki i nadziać nimi
kurczaka lub kaczkę, dodając do towarzystwa gałązkę rozmarynu. Można
wykorzystać je do tradycyjnych jarzynowych sałatek.
W podobny sposób zakisiłam plasterki buraków i różyczki kalafiora. Do tej kiszonki dodałam 4 ząbki czosnku, ziele angielskie i liść laurowy. Warzywa były gotowe do jedzenia po dziesięciu dniach. Kwas z kiszonki można śmiało pić, nie wymaga doprawienia ani gotowania. To istna bomba witaminowa.
W podobny sposób zakisiłam plasterki buraków i różyczki kalafiora. Do tej kiszonki dodałam 4 ząbki czosnku, ziele angielskie i liść laurowy. Warzywa były gotowe do jedzenia po dziesięciu dniach. Kwas z kiszonki można śmiało pić, nie wymaga doprawienia ani gotowania. To istna bomba witaminowa.
Cienkie plastry buraka i zabarwione na różowo kalafiorowe kwiatuszki wyglądają ślicznie, można używać ich do dekoracji potraw. Podaję je saute, wszędzie tam, gdzie pasowałby kiszony ogórek albo ćwikła.
Niedawno spróbowałam nietypowego zestawienia,
łącząc je z grubymi plastrami koziego sera z gospodarstwa Kaszubska Koza. Jest
to mała firma rodzinna, która rok temu podbiła moje serce. Próbowałam już serów
twarogowych, dojrzewających i wędzonych, z suszoną śliwką, czosnkiem
niedźwiedzim, czarnuszką… Najlepiej w mój smak trafił miękki ser z kolorowym
pieprzem i niteczkami chilli.
Dziś ożeniłam ze sobą dwie kiszonki – buraki z kalafiorem i kiszonymi jabłkami, łącząc je w oryginalnej sałatce.
Buraki i jabłuszka pokroiłam na mniejsze kawałki, dodałam
drobno posiekaną czerwoną cebulę, dwie łyżki posiekanych orzechów włoskich, łyżkę
kaparów i 3 łyżki majonezu, starannie wymieszałam.
A niebawem przyjdzie pora na buraczany zakwas na barszcz wigilijny. Święta już czuć w powietrzu.
a po tych 2 tygodniach co robisz z jabłkami czy burakami pasteryzujesz?
OdpowiedzUsuńPo dwóch tygodniach trzymam w lodówce (chłód przerywa proces kiszenia) i zjadam w ciągu kilku dni.
OdpowiedzUsuńKiszone buraki i kalafiory znamy, ale jabłka? To musi być ciekawy smak. Może kiedyś spróbujemy zrobić.
OdpowiedzUsuńZ przepisu na jabłka zamierzam skorzystać jeszcze dziś wieczorem. Dzięki. Ale raczej nie będę ich podawać saute ;-)
OdpowiedzUsuńSauté (fr. sauter - skakać) – metoda przyrządzania potraw polegająca na smażeniu w małej ilości silnie rozgrzanego tłuszczu.
Wyraz "saute", w gastronomii oznaczający smażenie bez panierki, ma także znaczenie przenośne: nagi, naturalny, bez upiększeń (np. twarz saute, czyli bez makijażu)
UsuńBuraków , kalafiora , jabłek i brukselki jeszcze nie kisiłam , musze koniecznie zrobic :) bardzo apetycznie wygladaja te twoje kiszonki . Ale w ostatnim roku kisiłam białą rzodkiew starym sposobem japonskim czyi najpierw wysuszyłam rzodkiew , wieszajac ja w ogrodzie aby zmiekła przez pare tygodni poczym umiesciam w garze kamionkowym z odrobina wody na dnie przedładajac warstwy rzodkwi na przemian z ryzowymi otrebami , wysuszonymi skurkami kiki w dechydratorze i ziołami . Rzodkiew kisiła się prawie pół roku ale warto było czekac jest przepyszna i bardzo zdrowa . 4 tygodnie temu zakisiłam równiez rzodkiew ale w taki sposób jak sie kisi ogórki po 10 dniach maż i dzieci dorwały sie i zjedli w pare dni wszystkie słoiki , musze sie przyznac ze mi bardzo smakowała woda po kiszonce z rzodkwi miała bardzo specyficzny i dobry smak . Zauwazyłam rózniez że gdy jadam wieksze ilosci kiszonek cera sie poprawia i robi bardzo ładna wiec chyba woda po kiszonka pomimo ze zawiera spore ilosci soli to ma bardzo zdrowy wpływ na nasz organizm i wygląd . Moja rodzina poprostu kocha wszelkie kiszonki a ja jestem na ich punkcie maniaczka w pozytywnym sesie znaczenia :)
OdpowiedzUsuńMuszę koniecznie spróbować tę japońską rzodkiew. Polecam też kiszenie zwykłych, małych, czerwonych rzodkiewek. Co prawda w kiszonce bledną, robią się różowe, ale smak mają przedni - ostry i kwaśny jednocześnie.
UsuńJak to z tymi kiszonkami jest?
OdpowiedzUsuńDlaczego mamy je zjadać po dwóch tygodniach, a co z kiszeniem na zimę? nie wkłdało się nigdy przetworów do lodówki, najwyzej do piwnicy, ale tam nie jest tak zimno jak w lodówce. Pozdrawiam.
Nie próbowałam dłuższego przechowywania kiszonych jabłek, sądzę, że jeśli są jędrne, powinny wytrzymać i przez zimę, podobnie jak poczciwe ogórki. Po prostu u mnie w domu kiszonki znikają zbyt szybko, aby przeprowadzić taki eksperyment do końca :)
Usuńwszystko pięknie,tak powinno sie jeść! a teraz tylko słodkie, słodkie , pączuszki, nutelle i dmuchane białe pieczywo i plaga nowotworów.
OdpowiedzUsuńTeż lubię słodkie, niestety! Ale odwykam, odwykam...
UsuńCzy można kisić jabłka pokrojone? W końcu przecież inne różne warzywa na kiszonki się kroi, buraki, kalafior, marchewka czy seler - te kisiłam. Tylko w sumie ogórków się nie kroi. No to ciekawam, czy jabłka można kroić.
OdpowiedzUsuńNigdy nie próbowałam :)
UsuńMozna ale zaczna sie rozpadac jak ogorki,... tak mysle. Musze sprobowac.
Usuńoj, jaki super przepis! notuję i jesienią na pewno wykorzystam :)
OdpowiedzUsuńświetne ,bardzo zachęcająco się to wszystko prezentuje na pewno spróbuję
OdpowiedzUsuńszukając przepisu na kiszone jabłka trafiłam na Twój blog - bardzo przyjemny! Wracając do przepisu jest :... i kilka liści ziela angielskiego... . Czy może chodzi o liście laurowe?
OdpowiedzUsuńA czy próbowałaś kimchi ? ( kiszonka z kapusty pekińskiej białej rzodkwi,marchewki cebuli i chili) Ja się od niej uzależniłam. Pozdrawiam
właśnie przeczytałam Twój przepis na ryż z kimchi - pytanie drugie nieaktualne, nara
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy przepis!
OdpowiedzUsuń