środa, 17 lipca 2013

Pieczarki faszerowane szpinakiem, kozim serem i orzechami pecan

Mój przezacny kolega nieco naśmiewa się z mojej wady wymowy, czyli graseju. I tak właśnie, dobrodusznie i żartobliwie, zareagował na widok zdjęcia tej potrawy: „Baldzo doble bulgely z pieczalek”.

Kiedy zobaczyłam w sklepie ogromne kapelusze pieczarek odmiany portobello, zaświeciły mi się oczy. Wiedziałam, że bez faszerowania się nie obejdzie. Do przygotowania „pieczalkowych bulgelów” można wykorzystać inny gatunek pieczarek, jeśli oczywiście znajdzie się odpowiednio duże egzemplarze: najlepiej wielkości bułek, jakie używa się do hamburgerów.

Grzyby starannie oczyściłam papierowym ręcznikiem (nie wolno ich myć, bo nasiąkną wodą jak gąbka), pomazałam lekko neutralnym w smaku olejem i umieściłam na patelni grillowej, najpierw blaszkami do góry. Po 3-4 minutach kapelusze odwróciłam i grillowałam jeszcze około 2 minut. Grzyby zdjęłam z patelni na suchy talerz (zawsze puszczają nieco soku), posoliłam , odstawiłam, aby wchłonęły sól.

Przygotowałam nadzienie. Na suchej patelni uprażyłam garść orzechów pekan. Opłukałam dwie garści szpinaku „baby”, starannie osuszyłam w wirówce do sałaty. Wymieszałam kozi twarożek z łyżką płynnego miodu kwiatowego i dwiema szczyptami soli, a następnie połączyłam ze szpinakiem i orzechami pekan. Tą masą napełniłam wystudzone pieczarki, ułożyłam je w żaroodpornym naczyniu, wsadziłam do piekarnika nagrzanego do 180 stopni i trzymałam trzy minuty. Wyłożyłam na półmisek. I po raz kolejny się zachwyciłam.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz