Przy przeziębieniach (ciała i duszy) warto sięgnąć do kiszonek. Poczciwa kiszona kapusta dopomoże w kuracji, dostarczy witamin C i B, złagodzi kaszel, a nawet obniży temperaturę. Już Katon twierdził, że jeśli choremu niewolnikowi nie pomoże kapusta, wówczas należy go zabić… Aż tak daleko się nie posunę, ale rzeczywiście pokładam spore nadzieje w głąbie…
Przyrządziłam dwa rodzaje sałatki z kiszonej kapusty –
tradycyjną i podkręconą.
Do sałatki tradycyjnej dobrą kiszoną kapustę – nie kwaszoną,
która jest doprawiana octem! – posiekałam i wymieszałam z olejem rzepakowym.
Dodałam drobniutko siekaną białą cebulę i cukier trzcinowy, znów wymieszałam i
odstawiłam. Przed podaniem posypałam szczypiorkiem.
W wersji podkręconej posiekaną kapustę wymieszałam z olejem rzepakowym wymieszanym z kilkoma kroplami oleju sezamowego. Następnie dodałam trzy kiszone jabłka,
obrane ze skórki i rozgniecione widelcem. Kiszone jabłko można zastąpić
zwykłym, najlepiej soczystym i słodkawym, pokrojonym w drobną kostkę. Ponadto dodałam
posiekany marynowany imbir, taki do sushi, dwa ząbki czosnku wyciśniętego przez
praskę i cukier trzcinowy do smaku. A smak ma być ostry, z wyraźną nutą
czosnkowo-imbirową.
I teraz czekam na zbawienne efekty.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz