Jak wiadomo, jestem
dziwaczką, która stanowczo woli zimę od wiosny. Jednakże stanowczo również wolę
wiosnę od niewiadomo czego, co niemiłościwie nam panuje od kilku miesięcy.
Pożegnawszy się bezpowrotnie z nadzieją na prawdziwą zimę, postanowiłam
zatem skupić się na przywoływaniu wiosny. No niech już będzie.
No niech już przyjdzie. Niech wyciągnie z zanadrza pęki tulipanów i narcyzów, niech poprzykleja do nagich gałązek jasnozielone, lepkie od soków liście, niech wypełni las ziębami i kosami, a na niebie upnie skowronki. Niech utka strugi ciepłego deszczu i zagra werblami pierwszej burzy. No niech. Zaczęłam więc uprawiać czary kuchenne. Rzecz jasna, zielone.
No niech już przyjdzie. Niech wyciągnie z zanadrza pęki tulipanów i narcyzów, niech poprzykleja do nagich gałązek jasnozielone, lepkie od soków liście, niech wypełni las ziębami i kosami, a na niebie upnie skowronki. Niech utka strugi ciepłego deszczu i zagra werblami pierwszej burzy. No niech. Zaczęłam więc uprawiać czary kuchenne. Rzecz jasna, zielone.
Jako pierwszy
przyrządziłam napój. Eliksir, czy jak tam. Wiedźmy zawsze przyrządzają jakieś
dekokty, po których zapada się w sen albo rośnie w siłę, albo znika, albo wylatuje
w powietrze. Mój napój ma ponoć czarodziejskie właściwości zdrowotne, a w
dodatku – w co wierzę – ma moc przyciągania wiosny.
Pół paczki już
opłukanego, gotowego do użycia jarmużu wrzuciłam do blendera kielichowego.
Dołożyłam kopiatą łyżeczkę gotowego tartego chrzanu wasabi (można użyć
proszku wasabi), płaską łyżeczkę imbiru i półtorej łyżeczki soli. Dorzuciłam
obraną pomarańczę podzieloną na cząstki,
wlałam sok wyciśnięty z dwóch kolejnych pomarańczy i szklankę niegazowanej wody
mineralnej. I wszystko bardzo starannie zmiksowałam, co troszkę trwało, gdyż
gotowy paczkowany jarmuż jest cięty jak leci, bez usunięcia grubych włókien. A
koktajl ma być jedwabisty i pienisty.
Ufam, że
wiosna złapie się na tę przynętę. Ponieważ nie wiem, za jakim smakiem wiosna
przepada, w koktajlu jest ich na wszelki wypadek pięć: lekka gorycz jarmużu i
miąższu pomarańczy, słodycz i kwaśność pomarańczowego soku, ostrość imbiru i
wasabi, jest w końcu sól. Coś musi chwycić. Wiosno, no.
Ściągawka, czyli
potrzebne składniki:
Pół opakowania (100 g) gotowego do użycia jarmużu (lub 100
g świeżego, dokładnie umytego i wyfiletowanego z grubszych nerwów), jedna cała
pomarańcza, świeżo wyciśnięty sok z dwóch pomarańczym szklanka niegazowanej
wody mineralnej, kopiata łyżeczka chrzanu wasabi lub łyżeczka proszku wasabi,
płaska łyżeczka sproszkowanego imbiru, półtorej łyżeczki soli.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz