W wielu domach pewnie już pachnie świętami. To dobre dni, pełne obietnic
i przedsmaków. U mnie mami przedsmak umami. Mięsna pokusa.
Zwykle nie jadam wędlin ani mięsa wieprzowego. Z jednym,
jedynym wyjątkiem. W czasie świąt wielkanocnych nie mogę oprzeć się białej
kiełbasie. Dobra biała kiełbasa to rzadkość, a dobre jej przyrządzenie –
rzadkość podwójna. W tym roku dostałam kilka ładnych, zacnie przyprawionych pęt
i zdążyłam je już podać na przedświątecznym przyjęciu.
Najpierw na oleju rozgrzanym na patelni zeszkliłam dwie
cebule pokrojone w piórka. Osączyłam z tłuszczu, ułożyłam na dnie głębokiego
naczynia do zapiekania. Na tym samym oleju obsmażyłam ze wszystkich stron pęta
kiełbasy tak, by skórka była rumiana i chrupiąca. Następnie lekko każdy kawałek
nakłułam samym czubkiem ostrego noża i ułożyłam na cebuli.
Znów na ten sam olej (o ile oczywiście nie jest przypalony) wrzuciłam cztery kwaśne jabłka, obrane ze skórki i pokrojone w zgrabne cząstki. Gdy nieco się przyrumieniły, dodałam przyprawy: sól, pieprz, płaską łyżeczkę suszonego imbiru, szczyptę kuminu, garść świeżego majeranku. Poddusiłam jabłka jeszcze jakieś 2-3 minuty, poruszając patelnią i uważając, aby kawałki się nie rozpadły i nie zrobiła się marmolada. Obłozyłam jabłkami kiełbasę, naczynie do zapiekania włożyłam do piekarnika nagrzanego do 180 stopni i piekłam 10 minut.
Na stół można wydać danie w
naczyniu, w którym się piekło, przybrane listkami świeżego majeranku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz