niedziela, 6 kwietnia 2014

Tulipany



Kwiaty wybuchły na straganach. Kwietny kwiecień.

Stokrotki, naiwnie zdziwione dniem. Szafirki, jak z podwodnego świata. Żonkile, w których mógłby zgubić się bąk. Hiacynty, w barwach z dwóch pasów tęczy.
I tulipany, tulipany, tulipany.



O płatkach okrągłych i papuzich, kielichach owalnych i ze zwężeniem  w talii. Z filuternym żółtym słupkiem i pręcikami jak czarne hiszpańskie buciki. 




W tysiącach odcieni, od śnieżnej zimnej bieli do neonowego zimnego fioletu, od seledynu po pomarańcz, od różu pudrowego po róż magenta, od ciepłego kremu waniliowego po żółć  żółtka.


Kocham tulipany.
Dziś miałam ich pełną wannę, w której kąpały się przed ułożeniem w wazony. 




Chrupkie w dotyku, sprężyste. Pachnące, o czym nie każdy wie. Zostawiające na czubku nosa czarny puder. Podążające za słońcem, otwierające się jak miłość.




Jak tu nie przynieść kolejnego naręcza. No jak.
Jak nie przytulić tulipana.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz