Dziś znów była w rękach obieraczka-temperówka do warzyw, a
w efekcie tych prac ręcznych powstała sałatka z marchwi, mango i orzeszków ziemnych.
Marchew jest wdzięczna w obróbce. Spiralne wstążeczki, w jakie się przeobraża, nie mają sobie równych w warzywnym świecie.
Cztery dorodne marchewki oskrobałam, a następnie za pomocą
obieraczki Gefu zestrugałam w „spaghetti”. Zagotowałam wodę, wrzuciłam
wstążeczki na wrzątek, blanszowałam ledwie trzy minuty, aby leciutko zmiękły i
stały się bardziej podatne na nasiąknięcie przyprawami. Osączyłam na sicie,
posoliłam.
Wycisnęłam sok z jednej limonki, zmieszałam w słoiczku z
łyżką oliwy, łyżką oleju sezamowego, łyżeczką drobno posiekanego świeżego imbiru i
łyżeczką jeszcze drobniej posiekanej ostrej papryczki. Zakręciłam słoik i przez
parę chwil nim potrząsałam, aby składniki sosu dokładnie się przegryzły.
Obrałam i pokroiłam w kostkę jedno mango.
Na suchej patelni uprażyłam dwie garści orzeszków ziemnych. Gdy lekko zbrązowiały, dodałam je do jeszcze ciepłej marchwi, polałam sosem, zamieszałam, odstawiłam do wystygnięcia. Do chłodnej sałatki dodałam mango, ponownie zamieszałam, podałam po pół godzinie.
Ściągawka, czyli potrzebne produkty:
Cztery marchewki, jedno
mango, jedna limonka, łyżka oliwy, łyżka oleju sezamowego, kawałek (2cm)
korzenia imbiru, jedna mała ostra papryczka (czerwona lub pomarańczowa), dwie
garści orzeszków ziemnych, sól.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz