Piątkowy wieczór przynosi wspomnienie innego piątkowego
wieczoru, spędzonego w ciszy, nad śpiącym jeziorem, nad granicą, wśród dobrych duchów
i historii pełnych smutków i cudów.
Któregoś piątkowego ranka podczas Festiwalu Trzech Kultur kupiłam książkę Świat zapomniany – historie Żydów włodawskich, a potem w małym drewnianym domku pod Włodawą – miastem, w którym przed wojną na trzech czwartych stołów stawiano cymes – przyrządziłam ten słodki świąteczny deser. Dziś za jego smakiem mocno zatęskniłam.
Któregoś piątkowego ranka podczas Festiwalu Trzech Kultur kupiłam książkę Świat zapomniany – historie Żydów włodawskich, a potem w małym drewnianym domku pod Włodawą – miastem, w którym przed wojną na trzech czwartych stołów stawiano cymes – przyrządziłam ten słodki świąteczny deser. Dziś za jego smakiem mocno zatęskniłam.
Jest pewnie tyle wersji cymesu, ile jidische mame. Jadałam
cymes z jabłkiem i cymes z morelami, najbardziej jednak lubię cymes bakaliowy z
cytrusową nutą. Tradycyjnie marchewki do cymesu dusi się na maśle z lekkim
dodatkiem wody, tymczasem moja wersja cymesu jest wegańska.
Cztery spore marchewki pokroiłam w plasterki, włożyłam do garnka z grubym dnem i podlałam wodą, tyle tylko, aby ledwo-ledwo zakryła warzywa. Jeśli chce się uzyskać cymes bardziej treściwy, a ciągle wegański, można dodać łyżkę oleju kokosowego. Prażyłam pod przykryciem na małym ogniu, a gdy marchewki uzyskały strukturę al dente, dodałam garść namoczonych wcześniej w wodzie rodzynków, garść obranych ze skórki migdałów, garść wyłuskanych orzechów włoskich, skórkę otartą z jednej cytryny i sok z tejże cytryny. Prażyłam dalej, aż płyn niemal całkowicie odparował, od czasu do czasu poruszając garnkiem, aby marchewki nie przywarły do dna. Wreszcie dodałam szczyptę cynamonu i solidną łyżkę płynnego miodu leśnego i dokładnie wymieszałam. Odstawiłam z ognia, bo miód nie powinien być zanadto podgrzewany. Podałam jeszcze ciepły.
Cztery spore marchewki pokroiłam w plasterki, włożyłam do garnka z grubym dnem i podlałam wodą, tyle tylko, aby ledwo-ledwo zakryła warzywa. Jeśli chce się uzyskać cymes bardziej treściwy, a ciągle wegański, można dodać łyżkę oleju kokosowego. Prażyłam pod przykryciem na małym ogniu, a gdy marchewki uzyskały strukturę al dente, dodałam garść namoczonych wcześniej w wodzie rodzynków, garść obranych ze skórki migdałów, garść wyłuskanych orzechów włoskich, skórkę otartą z jednej cytryny i sok z tejże cytryny. Prażyłam dalej, aż płyn niemal całkowicie odparował, od czasu do czasu poruszając garnkiem, aby marchewki nie przywarły do dna. Wreszcie dodałam szczyptę cynamonu i solidną łyżkę płynnego miodu leśnego i dokładnie wymieszałam. Odstawiłam z ognia, bo miód nie powinien być zanadto podgrzewany. Podałam jeszcze ciepły.
Oy, mame, bin ikh farlibt…
Ściągawka, czyli potrzebne produkty:
Cztery marchewki, woda, garść rodzynków, garść migdałów, garść orzechów włoskich, skórka i sok z jednej cytryny, szczypta cynamonu, łyżka płynnego miodu, najlepiej leśnego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz