Ta zupa chodziła za mną, chodziła, kroczek po kroczku,
łyżeczka po łyżeczce. Aż doszła.
Dojrzałam do jej pełnego, soczystego, sytego smaku. Potrzebowałam do tego pełni listopada.
Dojrzałam do jej pełnego, soczystego, sytego smaku. Potrzebowałam do tego pełni listopada.
Najpierw przebrałam i zalałam zimną wodą trzy garści czerwonej fasoli. Można rzecz jasna przygotować więcej, ale na zupę potrzeba dokładnie trzech garści. Fasola pomoczyła się przez noc. Następnie wodę zlałam, zalałam fasolę świeżą wodą, dodałam dwa goździki i gotowałam przez około 40 minut, z czego pierwszych 10 – na dużym ogniu i bez przykrycia; pod koniec gotowania posoliłam, sprawdziłam, czy ziarna są al dente, odcedziłam, usunęłam goździki.
W piekarniku upiekłam jedną czerwoną paprykę (ok. 180 stopni, godzina w opcji grill), po ostudzeniu obrałam ze skórki, pokroiłam w paski.
Posiekałam w piórka cztery szalotki (w zastępstwie można od biedy wziąć jedną sporą czerwoną cebulę). Na patelni rozgrzałam łyżkę oliwy, dołożyłam cebulę, smażyłam, aż lekko się zeszkliła. Wówczas obsypałam ją hojnie sproszkowanym cynamonem i sproszkowaną ostrą papryką. Dusiłam dalej, aż zmiękła. Dorzuciłam dwie garści suszonych pomidorów pokrojonych w cienkie paski, zamieszałam, potrzymałam jeszcze trochę na ogniu i zdjęłam, gdy pomidory zaczęły uwalniać boski, słodki zapach.
Zawartość patelni przełożyłam do garnka, dolałam dwie szklanki wrzątku, postawiłam na małym ogniu. Dwa grube ząbki czosnku obrałam z zewnętrznej najtwardszej łuski i zgniotłam rękojeścią noża, dorzuciłam do garnka. Dołożyłam ugotowaną fasolę. Wlałam litr dobrej, gęstej pasaty z ekologicznych pomidorów, zamieszałam. Spróbowałam, czy nie trzeba dosolić (suszone pomidory są często już solone, więc nie należy przesadzać) i czy nie należy dodać wody, zależnie od gęstości i intensywności smaku passaty. Wszystko razem gotowałam kwadrans. Po tym czasie dołożyłam skrojoną paprykę. Cztery pomidory – najlepiej zielonej odmiany, a jeśli niedostępna, to ciemnej, niemal czarnej – pokroiłam w ćwiartki, wrzuciłam do zupy. Ostatnie trzy minuty gotowania – i ostatni dodatek: łyżka płynnego miodu.
I już mamy. Smak Meksyku na języku.
Ściągawka, czyli potrzebne produkty
Trzy garści czerwonej
fasoli, dwa goździki, jedna czerwona papryka, cztery szalotki lub jedna
czerwona cebula, łyżka oliwy, dwie łyżeczki cynamonu, łyżeczka ostrej papryki w
proszku, dwie garści suszonych pomidorów, dwa ząbki czosnku, litr passaty
pomidorowej, sól, woda, cztery pomidory odmiany zielonej lub czarnej, łyżka
płynnego miodu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz