Przepis na tę sałatkę znalazłam w książce o kuchni tajskiej.
Wypróbowałam, nieco po swojemu zmodyfikowałam, podaję od czasu do czasu, gdy
potrzebuję czegoś wyrazistego. Tak właśnie było w przypadku kotlecików
fasolowych: domagały się ostrego kontrastu.
Najpierw przygotowałam sos. W emaliowanym garnuszku
wymieszałam dwie łyżki bezglutenowego sosu sojowego Tamari, sok wyciśnięty z jednej limonki,
ząbek czosnku przeciśnięty przez praskę, drobno posiekaną świeżą chilli
(kawałek ok. 2 cm), łyżkę oleju sezamowego i dwie łyżki cukru trzcinowego. Garnuszek postawiłam na
małym ogniu i podgrzewałam, aż cukier całkowicie się rozpuścił.
Posiekałam drobniutko jedną czerwoną cebulę, przełożyłam do słoika i zalałam jeszcze ciepłym sosem. Zakręciłam, kilka razy wstrząsnęłam, odstawiłam na kwadrans.
W tym czasie na suchej patelni uprażyłam solidną garść niesolonych orzeszków ziemnych.
Jeden grejpfrut pomelo obrałam ze skóry i
dokładnie wyłuskałam igiełki miąższu z twardego albedo. Większe kawałki pomelo
podzieliłam. Wymieszałam z orzeszkami. Dodałam cebulę z sosem, a na koniec –
garść posiekanej świeżej kolendry i łyżkę posiekanej świeżej mięty.
Podałam po półgodzinie leżakowania w lodówce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz