Jadę dziś do domu rodzinnego, a tam – włożymy z mamą fartuchy
i usiądziemy w błękitnej kuchni do lepienia uszek. Przed nami wspólne godziny
spędzone na niespiesznym gaworzeniu, wspominkach, snuciu przedwigilijnych
opowieści. To nieważne, że w tym roku lepię uszka nie dla siebie, bo z mąki
bezglutenowej nie wychodzą mi takie, z których byłabym zadowolona. Ważna jest
wspólnota z mamą, pokoleniowa więź, z roku na rok coraz silniejsza, coraz
większa tęsknota za sobą, wyczuwalna nawet wówczas, gdy siedzimy obok siebie, głowa
przy głowie, pochylone nad stolnicą.
Tak, święta mają w sobie wiele tęsknoty, dlatego smakują tak dobrze.
Dla siebie usmażę grycakesy z namoczonej niepalonej kaszy gryczanej. Jeszcze ciepłe, póki mają odpowiednią elastyczność, złożę na pół i nadzieję grzybowym farszem.
Przypomnę szybko, jak robi się grycakesy. 30 dag niepalonej,
czyli jasnej kaszy gryczanej należy na noc zalać zimną wodą. Przez noc
większość wody się wchłonie, tę, która zostanie, trzeba odlać i uzupełnić
świeżą w takiej ilości, aby – po dokładnym zmiksowaniu w blenderze kielichowym –
uzyskać ciasto o konsystencji naleśnikowego. Pozostaje już tylko je posolić do
smaku i na rozgrzanym oleju kokosowym lub oliwie, jeśli delikatny posmak kokosa
komuś by przeszkadzał, usmażyć małe okrągłe naleśniczki; ja, z powodu wrodzonej
niezgrabności, robię to na patelni do blinów, ze specjalnymi okrągłymi
foremkami.
Farsz do uszek i grycakesów mamy wspólny. Dwie cebule obrane
ze skórki, sparzone wrzątkiem, aby nie wyciskały łez, należy posiekać jak
najdrobniej, w niedostrzegalną już niemal kosteczkę. Namoczone przez noc trzy
garści grzybów – najlepsze byłyby prawdziwki, ale w razie posuchy i podgrzybki
się nadadzą – trzeba pogotować pół godziny, dokładnie osączyć na sicie,
odciskając jak największą ilość płynu i posiekać równie drobno, jak cebulę.
Teraz pozostaje tylko podsmażyć najpierw grzyby, potem cebulę na oliwie, oba
składniki dokładnie ze sobą wymieszać, dodać sól i świeżo mielony pieprz. Jeśli
farsz jest dobrze posiekany i odciśnięty z nadmiaru płynu, nie trzeba już
żadnych zagęstników, typu bułka tarta.
Grycakesy grzybowe podam oczywiście do barszczu, uprzednio
je lekko podpiekając w piekarniku. Jak znam życie, uszka uszkami, ale wszyscy
glutenowcy i tak będą podjadać z mojego półmiska.
Ciekawe, o czym tym razem będziemy z mamą gawędzić. Blisko,
coraz bliżej…
Ściągawka, czyli potrzebne składniki
Na farsz:
Trzy garści namoczonych
przez noc suszonych prawdziwków lub podgrzybków, dwie cebule, sól, świeżo
mielony pieprz.
Na ciasto:
30 dag namoczonej przez
noc niepalonej kaszy gryczanej, sól
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz