Jako że najlepsze zupy wychodzą z kilku gatunków ryb,
zdecydowałam się na filety z dorsza, halibuta i łososia. Ugotowałam bulion z 2
pietruszek, 3 marchewek, ½ selera i jednego pora z dodatkiem 3 liści laurowych.
Gdy warzywa stały się miękkie, dodałam sól, wyciągnęłam liście laurowe,
włożyłam zaś ryby, pozbawione skóry i ości i pokrojone na mniejsze porcje.
Pogotowałam ok. 5 minut, po czym wyciągnęłam po kawałku każdej z ryb i odłożyłam
na talerzyk. Resztę gotowałam przez kolejne 10 minut. Następnie dodałam świeżo
mielony pieprz, sproszkowany imbir, kumin i chilli oraz sporo dobrej mieszanki
curry. Po przyprawieniu potrzymałam zupę na mniejszym ogniu jeszcze 3 minuty,
po czym zmiksowałam ją na gładki krem w kielichowym blenderze. Zupę przelałam z
powrotem do garnka, aby przez chwilkę podgrzać w niej uprzednio odłożone
kawałki ryb. Podałam w ponury, deszczowy dzień. Sprawdziła się: rozgrzała i
dodała animuszu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz