poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Gazpacho - idealne na upał



Dwa lata nie jadłam psianek, czyli ziemniaków, bakłażanów, pomidorów i papryki. Lekarz tradycyjnej medycyny chińskiej radził mi wykluczenie ich z diety. Byłam posłuszna. Ale gdy z kolei lekarz konkurencyjnej medycyny Ajurwedy pozwolił mi umiarkowanie z nich korzystać, chętnie i nieco przekornie z tej dyspensy skorzystałam. Bardzo tęskniłam, szczególnie za słonecznym, słodkim smakiem pomidorów i papryki. Tego lata przygotowałam dwie potrawy z ich koronnym udziałem – nietypowe leczo i chłodnik gazpacho. Przepis na leczo pojawi się niebawem. Teraz, gdy słońce leje się z nieba wrzącym strumieniem, czas na chłodnik.
Hiszpania ma na koncie na pewno dwa genialne wynalazki – flamenco i gazpacho. Ojczyzną obu jest ognista Andaluzja. A że lato mamy co najmniej andaluzyjskie, pomidory i papryki spęczniałe od soku, można nie ruszając się z kuchni przenieść się na południe, tam, gdzie dziewczyny o skrzących się oczach tańczą na stołach, wystukując czarnymi bucikami nerwowy, frenetyczny rytm.

Zaczęłam od przygotowania czterech czerwonych papryk, które dokładnie umyłam, wytarłam i włożyłam do piekarnika rozgrzanego do 250 stopni w opcji grill. Piekłam warzywa do momentu, gdy skórka zaczęła odstawać i miejscami poczerniała. Wówczas wyjęłam je i włożyłam do papierowej torebki. Ten zabieg nie jest konieczny, jednak skórka o wiele łatwiej wówczas odchodzi. Po przestygnięciu pieczoną paprykę obrałam dokładnie ze skórki, wydobyłam gniazda nasienne, starannie oczyściłam z pestek i pokroiłam w mniejsze kawałki. Wrzuciłam do blendera kielichowego.

Następnie naszykowałam cztery pomidory: zalałam je na minutę wrzącą wodą i obrałam ze skórki. Wycięłam gniazda nasienne i pokroiłam byle jak, bo i tak się rozpadną. Wzięłam dwa zielone ogórki, takie z małą ilością pestek, połowę z jednego odkroiłam i odłożyłam, resztę obrałam i pokroiłam w mniejsze części i wraz z pomidorami wrzuciłam do blendera. Dodałam sok wyciśnięty z całej cytryny, łyżkę soli, pół łyżeczki pieprzu i łyżkę oliwy. Wszystko razem bardzo dokładnie zmiksowałam. Zupę zlałam do słoja i wstawiłam na parę godzin do lodówki – chłodnik ma być naprawdę chłodny, wręcz lodowaty.

 


Parę minut przed podaniem przygotowałam dodatki do gazpacho. Pół ogórka zielonego skroiłam wraz ze skórką w drobniutką kostkę, posoliłam. Zielone oliwki pokroiłam w drobne cząstki. Poszatkowałam kilka listków bazylii. Dodatki wymieszałam ze sobą. Można dodać jeszcze drobniutko siekaną czerwoną cebulę, kapary, żółte pomidorki koktajlowe, ogórek małosolny, zieloną ostrą papryczkę. Wlałam chłodnik do miseczek, każdą przybrałam łyżką skrojonych warzyw. I niebawem poczułam na języku lodowaty, słodko-kwaśno-ostry powiew Andaluzji.






Ściągawka, czyli potrzebne produkty: 
cztery czerwone papryki, cztery dojrzałe pomidory, dwa zielone ogórki, cytryna, sól, pieprz, łyżka oliwy, bazylia, garść zielonych oliwek.
Opcjonalnie:
mała czerwona cebula, łyżka kaparów, kilka żółtych pomidorków koktajlowych, dwa ogórki małosolne, mała ostra zielona papryczka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz