niedziela, 24 kwietnia 2016

Pieczone zielone szparagi z orzechową kruszonką



Wiosna. Nieokiełznana, rozrzutna, szalona, a przy tym delikatna, zmienna, nieśmiała. Jak miłość dwudziestolatki.

Wiosną wszystko jest pierwsze. Wyczekane od miesięcy, a jednak zaskakujące. Każdą nowalijkę próbuję ze wzruszeniem, jakbym nie pamiętała smaku, chrupkości, aromatu. Sezon wiosennych seledynowych niespodzianek szybko minie, wkrótce czerwonym granatem wybuchnie lato, smaki staną się gęste od soków, purpurowe, pełnokrwiste…

Tymczasem trwa kwiecień. Czas zielonych mgiełek i kwitnących jabłoni. I pierwszych szparagów.


Dwa pęczki zielonych szparagów umyłam, starannie osuszyłam ściereczką, obłamałam grube końcówki. Ułożyłam w naczyniu do zapiekania, główkami w jednym kierunku. Nalałam na dłoń odrobinę oleju z orzechów laskowych i delikatnie omaściłam szparagi, szczególnie pieszczotliwie traktując kruche czubki. Umieściłam w nagrzanym do 200 stopni piekarniku. Po pięciu minutach potrząsnęłam lekko naczyniem, aby szparagi się obróciły. Po kolejnych pięciu – wyjęłam z piekarnika. 

Podczas gdy szparagi się piekły, przyrządziłam orzechową kruszonkę. Dwie garści nerkowców zblendowałam niezbyt starannie w blenderze, z dodatkiem szczypty grubej soli morskiej, garści bazylii tajskiej, dwóch garści zwykłej bazylii, garści pestek dyni, łyżką oleju z orzechów  i łyżką soku z limonki. Masa ma być chropowata, gruzełkowata, smaki mają luźno się wiązać ze sobą.

Wyłożyłam szparagi na talerze, posypałam kruszonką. I oddałam się zapamiętałemu chrupaniu, popijając świeżym naparem z pokrzywy. 




Ściągawka, czyli potrzebne produkty
Dwa pęczki zielonych szparagów, dwie łyżki oleju z orzechów laskowych, sól, dwie garści nerkowców, garść bazylii tajskiej, dwie garści zwykłej bazylii, garść pestek z dyni, łyżka soku z limonki


1 komentarz:

  1. och, cudowne z orzechami!
    biorę, próbuję, dziękuję!
    (nie mam oleju z laskowych, chyba się postaram, bo szkoda cokolwiek uronić z tego przepisu)

    OdpowiedzUsuń