Poświąteczne,
ponoworoczne, potrzechkrólowe postanowienie: teraz same sałatki! Rzecz jasna,
że długo nie wytrzymam. Ale przynajmniej zacznę. Od sałatki z brokułów i
cukinii.
Jeden zwarty
brokuł opłukałam, osuszyłam, podzieliłam na małe różyczki i szybciutko
zblanszowałam w osolonym wrzątku. Wystarczą dwie minuty. Odcedziłam, żeby nie
nasiąkał wodą i zostawiłam na sicie, by dokładnie obciekł. W tym czasie owalną
obieraczką-temperówką skroiłam „kluseczki” z surowej cukinii, nie obierając jej
ze skórki. Posoliłam, odstawiłam na chwilę. Cukinia puści sok, który trzeba
odcisnąć, sałatka nie powinna pływać.
Na rozgrzanej
suchej patelni przyrządziłam domową mieszankę gomasio. Najpierw, poruszając
patelnią, podprażyłam łyżeczkę soli. Następnie dodałam pół garści białego
sezamu i pół garści nasion słonecznika, chwilkę podsmażyłam. Na koniec dodałam
garść siemienia lnianego, szybko przykrywając patelnię pokrywką, gdyż te
ziarenka lubią strzelać po całej kuchni. Jeszcze około minuty i pachnąca
mieszanka była gotowa. Pozostało tylko niedbale ją porozgniatać w moździerzu
tak, aby część ziaren miała konsystencję proszku, a część – pozostała cała i
chrupiąca.
Przyrządziłam
sos, dokładnie mieszając cztery łyżki oleju z pestek winogron, łyżkę soku z
cytryny, łyżeczkę dobrego curry, szczyptę pieprzu, sól do smaku i łyżeczkę syropu
klonowego.
Wymieszałam
brokuły i cukinię z sosem, posypałam
prażonymi nasionami.
I miałam
poczucie dobrego startu w kolejny rok Zachwyceń. .
Ściągawka, czyli
potrzebne produkty
Jeden brokuł, jedna cukinia, cztery łyżki oleju z pestek
z winogron, łyżka soku z cytryny, pół, szczypta pieprzu, łyżeczka przyprawy
curry (bez glutaminianu sodu), łyżeczka syropu klonowego, sól, pieprz,
Na gomasio:
Łyżeczka soli, garść siemienia lnianego, pół garści
białego sezamu i pół garści nasion słonecznika.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz