Jest taka
przytulna i sympatyczna knajpka wegańska na warszawskiej Pradze, prowadzona jako spółdzielnia socjalna. Zwie się Turkawka. Gdy tylko możemy,
raczymy się tam z Moim Drogim gęstymi, aromatycznymi zupami, gulaszami warzywnymi
czy zawiesistymi potrawkami ze strączków. Czasem znajdzie się jeszcze miejsce
na deser – tofurnik z mango czy leguminę z chia. Wszystko to smaki solidne,
uczciwe, hojnie przyprawione, z sercem.
Szczególnie
przypadła mi do gustu zupa z soczewicy, przez gospodarzy zwana marokańską. Ma w
sobie zaiste gorące nuty Maghrebu. Uparłam się, że ją powtórzę w domowym zaciszu.
Troszkę ją po swojemu zmodyfikowałam, dobry obyczaj nakazuje jednak wymienić
źródło inspiracji.
W moździerzu
utarłam na proszek cztery kapsułki kardamonu, rozdrobniłam także trzy kulki
ziela angielskiego, centymetrowy kawałek suszonej pepperoncino, łyżeczkę ziaren
kolendry, pół łyżeczki ziaren gorczycy, trzy kulki czarnego pieprzu. Dodałam
łyżeczkę sproszkowanej słodkiej papryki, wymieszałam. Gotowy proszek
podprażyłam na suchej patelni, a gdy zaczął pachnieć, przesypałam do małej
salaterki i wymieszałam z łyżką stałego oleju kokosowego. Spróbowałam czubkiem
języka; pasta ma być nie za ostra, ale intensywna.
Dwie i pół
szklanki czerwonej soczewicy zalałam 1,5 litra domowej pasaty pomidorowej.
Dodałam pastę z przypraw i sól do smaku. Podlałam wodą dla uzyskania pożądanej
konsystencji. Gotowałam, aż soczewica zmiękła, a zupa stała się gęsta i zawiesista.
W międzyczasie
obrałam i pokroiłam w piórka dwie spore cebule. Patelnię po prażeniu przypraw
leciutko, leciuteńko przetarłam wiórkiem oleju kokosowego. Wrzuciłam piórka
cebuli. Gdy zaczęły zmieniać kolor na złocisty, posypałam je łyżeczką brązowego
cukru trzcinowego. Zanim cukier zupełnie się skarmelizował, dodałam jeszcze
łyżeczkę mielonego cynamonu i ćwierć łyżeczki bardzo ostrej mielonej papryki.
Cebula ma być chrupka, słodka, cynamonowa i ogniście ostra – jak miłość.
Gorącą zupę
przelałam do salaterek, do każdej włożyłam kopiatą łyżkę karmelizowanej cebuli.
I teraz, od czasu do czasu, gdy stęsknię się za słonecznymi smakami, przyrządzam sobie zupę z soczewicy na dobrą, serdeczną modłę z Turkawki.
I teraz, od czasu do czasu, gdy stęsknię się za słonecznymi smakami, przyrządzam sobie zupę z soczewicy na dobrą, serdeczną modłę z Turkawki.
Ściągawka, czyli
potrzebne produkty
Na pastę
Cztery kapsułki kardamonu, trzy kulki ziela angielskiego,
centymetrowy kawałek suszonej pepperoncino, łyżeczka ziaren kolendry, pół
łyżeczki ziaren gorczycy, trzy kulki czarnego pieprzu, łyżeczka słodkiej
sproszkowanej papryki, łyżka oleju kokosowego
Na zupę
Dwie i pół szklanki czerwonej soczewicy, 1,5 l passaty
pomidorowej, sól, dwie cebule, łyżeczka brązowego cukru trzcinowego, łyżeczka
mielonego cynamonu, ćwierć łyżeczki bardzo ostrej papryki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz