Cukinia,
warzywo pospolite, plenne, sycące. Wielofunkcyjne. Tanie. Późnoletnie,
wczesnojesienne. Na czasie. Dobre na kremową zupę, na placki, na „spaghetti”. I
na oryginalną potrawkę, treściwą, a jednak lekką – w sam raz na dekadencki finał sierpnia.
Dwie jędrne,
młode cukinie umyłam, wytarłam i wraz ze skórką zestrugałam okrągłą obieraczką,
uzyskując górkę „kluseczek”. Dwie kolejne cukinie starłam na tarce o grubych
oczkach, odcisnęłam z nadmiaru soku. Z braku obieraczki okrągłej można zetrzeć
na tarce wszystkie cukinie, jednak taka kombinacja użytego sprzętu sprawia, że
potrawka będzie mieć ciekawszą fakturę.
Posiekałam w
drobną kostkę jedną cukrową cebulę.W woku powoli
podgrzałam dwie łyżki oleju kokosowego, dodałam łyżkę pasty tahini i uważnie, aby
się nie poparzyć, rozbełtałam ją z gorącym tłuszczem. Zwiększyłam nieco ogień i
wrzuciłam cebulę, a gdy zrobiła się przezroczysta, dodałam cukinię. Chwilę
przesmażałam warzywa na ostrym ogniu. Dodałam przyprawy: sól, ząbek czosnku
przeciśniętego przez praskę, dwie łyżeczki dobrego, ostrego proszku curry (bez
glutaminianu sodu!) i łyżeczkę kurkumy, wymieszałam. Przykryłam wok pokrywką,
zmniejszyłam ogień do minimum i dusiłam potrawkę około pięciu minut patrząc,
jak nabiera soczyście żółtego koloru.
Oddzielnie na
suchej patelni podprażyłam łyżkę czarnego sezamu. Tuż przed podaniem
wymieszałam nasionka z warzywami.
Kolejny raz
zadumałam się nad tym, jak niecodzienne może stać się to, co zwykłe, znane,
powszednie.
Ściągawka, czyli
potrzebne składniki
Cztery niewielkie młode cukinie, jedna cebula cukrowa,
dwie łyżki oleju kokosowego, łyżka pasty tahini, ząbek czosnku, sól, dwie
łyżeczki ostrego proszku curry, łyżeczka kurkumy, łyżka czarnego sezamu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz