piątek, 3 lipca 2015

Purpurowy wermiszel ryżowy z sorbetem porzeczkowym



Już są. Niekwestionowane królowe letniego zapachu. Wykorzystywane w wielu wytrawnych perfumach, jak choćby Amethyst Lalique.

Czarne porzeczki. Po wschodniemu  – smorodiny. Ciemne, atramentowe kulki eksplodujące wibrującym aromatem i cierpkim, zmysłowym smakiem. Już są. Trzeba korzystać.


Ćwierć kilo porzeczek starannie obrałam z ogonków i listków, opłukałam, osączyłam na sicie. Przełożyłam do emaliowanego garnka i rozgniotłam tłuczkiem do ugniatania ziemniaków. Dolałam ćwierć szklanki wody i zaczęłam podgrzewać na małym ogniu, często mieszając, aby się nie przypaliły. Gdy owoce rozpadły się całkowicie, odstawiłam z gazu i ostudziłam, po czym starannie zmiksowałam w blenderze, z dodatkiem trzech łyżek płynnego miodu, na gęsty przecier. Trzy czwarte przecieru odłożyłam do plastikowego pudełeczka i umieściłam w zamrażarce. Co pół godziny wyciągałam pudełeczko i mieszałam masę widelcem, aż uzyskałam dobrze zmrożony sorbet porzeczkowy.

Jedną czwartą przecieru porzeczkowego rozprowadziłam szklanką wrzątku. Do tak przygotowanej zaprawy włożyłam pokruszony w mniejsze kawałki ryżowy wermiszel (zawartość opakowania 100 g). Dokładnie wymieszałam, aby porzeczkowa mikstura pokryła całkowicie makaron, i odstawiłam na 10 minut, aby wermiszel zmiękł, nabrał kolory purpury i porzeczkowego smaku. Następnie osączyłam go na sicie i schłodziłam przez godzinę w lodówce.
Wyłożyłam makaron na talerze, każdy przyozdobiłam solidną łyżką porzeczkowego sorbetu i liśćmi mięty. 


 

Purpurowy wermiszel z dodatkiem porzeczkowych lodów to idealny podwieczorek po skwarnym dniu. 


Ściągawka, czyli potrzebne składniki
Ćwierć kilo czarnych porzeczek, trzy łyżki płynnego miodu, opakowanie (100 g) ryżowego wermiszelu, liście mięty.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz